Forum Reprywatyzacja odzkodowania restytucja grunty warszawskie Strona Główna Reprywatyzacja odzkodowania restytucja grunty warszawskie
Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Oświadczenie w imieniu LPR w sprawie rugów Kaczynskiego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Reprywatyzacja odzkodowania restytucja grunty warszawskie Strona Główna -> Rugi Warszawskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Puzio
Gość






PostWysłany: Czw 12:51, 29 Gru 2005    Temat postu: Oświadczenie w imieniu LPR w sprawie rugów Kaczynskiego

Panie i Panowie!
W piśmie Delegatury Biura Gospodarki Nieruchomościami w Dzielnicy ............. informuje się, że, cytuję, „z dokumentów będących w posiadaniu Delegatury Biura Geodezji i Katastru w Dzielnicy.................wynika, iż we władaniu Państwa [chodzi o osoby] znajduje się następujący grunt:.. . Z uwagi na fakt, że władacie Państwo przedmiotową nieruchomością bez tytułu prawnego, Delegatura Biura Gospodarki Nieruchomościami w Dzielnicy ............. proponuje zawarcie umowy lub umowy użyczenia na ww. nieruchomość. W związku z powyższym Delegatura prosi o stanowisko w przedmiotowej sprawie w terminie do 20 maja 2005 r. W przypadku braku odpowiedzi w ww. terminie, sprawa zostanie skierowana do sądu powszechnego o wydanie nieruchomości”. Tu następuje podpis głównego specjalisty.
Panie i Panowie!
Smutna refleksja. Reżim komunistyczny przyniesiony do Polski na sowieckich bagnetach, dekretem agenta NKWD, zainstalowanego przez sowietów jako Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, pozbawił warszawiaków własności. Reżim upokarzał nas - ludzi pozbawionych mienia i majątku, wyznaczając terminy na złożenie wniosków o zwrot nieruchomości tylko po to, aby następnie tego zwrotu odmówić. Niezależnie od tego, w ten bandycki sposób pozbawieni własności właściciele, byli zmuszani do ponoszenia różnych opłat. Niektóre nieruchomości udało się prawowitym właścicielom odzyskać, ale już nie jako własność, lecz tzw. użytkowanie wieczyste. Wielu właścicieli nie złożyło wniosków o zwrot nieruchomości, ponieważ nie uznawali tego bolszewickiego bezprawia. Sytuacje, w jakich znalazły się rodziny warszawskie, wyglądały najczęściej następująco: ktoś zginął w obronie Warszawy w 1939 roku, później kogoś następnego aresztowali Niemcy, po czym mordowano go w Obozie Zagłady KL Warschau. W obozie tym zginęło ok. 200 000 warszawiaków. Do dziś, tych 200 000 zamordowanych warszawiaków, nie doczekało się należnego ich ofierze szacunku, mimo przeznaczania na ten cel, któryś rok z rzędu, określonych kwot w budżecie miasta. Pomimo moich apeli, służby miejskie, podległe panu prezydentowi Kaczyńskiemu, nie zainteresowały się nawet uprzątnięciem, nie mówiąc już o jakimkolwiek oznaczeniu, tych miejsc. Kolejne lata: 1943 - Powstanie w Gettcie, 1944 - Powstanie Warszawskie. I znów tysiące ofiar, ktoś z rodziny zginął lub został kaleką. Od tego też czasu datuje się nie tylko metodyczne zabijanie ludzi, ale również, w wyniku wojny totalnej, ma miejsce niszczenie lub grabież nieruchomości i innego majątku. Można powiedzieć, że do 1943 roku warszawiakom odbierano życie i zdrowie, nieruchomości z reguły pozostawiano rodzinom ofiar. Natomiast po roku 1943, nadal mordowano ludzi, majątek ruchomy zaś wywożono do Rzeszy. Budynki i infrastrukturę miejską po prostu niszczono. Po wypędzeniu Niemców, nowa komunistyczna władza nie od razu rozpoczęła grabież. Najpierw pozwalała odbudowywać zniszczone domy. Dekret o pozbawieniu własności wydała ona dopiero po zakończeniu sezonu budowlanego, czyli w październiku 1945 roku. Jak wspomniałem, reżim komunistyczny, udręczonym wojną i okupacją rodzinom polskim, odebrał jednym podpisem agenta NKWD, własność wypracowaną trudem wielu pokoleń. Odzyskać utracone mienie, najczęściej w postaci zdeformowanej, udało się jedynie nielicznym. Większość ludzi nigdy nie odzyskała swojej własności, ponieważ ich nieruchomości wykorzystano pod budowę osiedli, infrastruktury miejskiej lub zakładów produkcyjnych. Tym rodzinom, których własność zasiedlili ludzie związani z komunistyczną władzą, również nie udało się odzyskać własności. A często ci ludzie lub ich potomkowie do dziś mieszkają w wynajętej, cudzej własności. Od 1970 roku władze Warszawy, a więc kolejni prezydenci, frymarczą prywatną własnością jak bazarowi handlarze. Sprzedają mieszkania w kamienicach, do których zgłaszają roszczenia – jako to mawiają urzędnicy - byli właściciele.
Panie Prezydencie! To nie są byli właściciele, to są prawowici właściciele. I nadal nimi pozostają. Używanie wobec nich określenia „byli właściciele” jest równie obraźliwe jak i niedorzeczne, a z pewnością niezgodne z rzeczywistością. Słowo „byli” niejako implikuje w tym kontekście, że obecnie nie są oni już właścicielami. Wbrew woli i nadziei spycha się ich do przeszłości. Jeśli myśli się prawidłowo po polsku, to określenia tego typu używa się w stosunku do ludzi, którzy pozbyli się swojej własności, np. gdy ktoś sprzedał samochód i stał się tym samym jego byłym właścicielem. Roman Dmowski zwykł mówić, że można być Polakiem i nie myśleć po polsku. Jakżeż nadal aktualne są to słowa, choć, jakby nie było, minęło już sto lat. Mówienie o byłych właścicielach wobec ludzi, którzy nigdy nie pozbyli się swej ziemi, jest obraźliwe, niestosowne, a przede wszystkim zadaje kłam rzeczywistości. Gdy byłem zastępcą burmistrza Gminy Warszawa Bielany, często spotykałem się z taką sytuacja, że w domu na Starych Bielanach mieszkali ludzie wprowadzeni tam przez komunistów, podczas gdy prawowitych właścicieli pozbawiono własności, albo też zmuszono ich do wynajmowania dla siebie mieszkań, za które musieli płacić wysoki czynsz w innych częściach miasta. Z satysfakcją jednak, choć i z odrobiną goryczy, mogę powiedzieć, że w tamtym czasie udało się przywrócić własność aż (a może tylko) kilkunastu rodzinom. Z własnego doświadczenia mogę jednoznacznie stwierdzić, przyczyną takiego stanu rzeczy, iż po dziś dzień miasto nie zwróciło zabranej własności swoim mieszkańcom i obywatelom, jest niewątpliwie stan świadomości oraz mentalność ludzi zatrudnionych w pionie odpowiedzialnym za gospodarkę nieruchomościami. Dziś mówi się i narzeka na obecną kadrę, byłby to jednak obraz spaczony i nie zrozumiały, gdybyśmy pominęli „zasługi” biurokratów sprzed 10 – 20 lat i jeszcze wcześniej. To właśnie ci ludzie robili wszystko, aby zwrot nieruchomości, nawet w tak karykaturalnej formie, odwlec lub w ogóle uniemożliwić. Z własnego doświadczenia miałem okazję poznać ich argumenty.
W tym miejscu muszę przyznać, że urzędnicy pana prezydenta nie zawsze byli i są tak oporni i nie zawsze hamują zwroty. Wszyscy pamiętamy jak szybko i bez zbędnej zwłoki „zwrócono” kilka hektarów przy ul Waszyngtona. Pośpiech był tak duży że nawet nie sprawdzono, czy osoby zgłaszające roszczenia miały do tego prawo. Jak się wydaje, do chwili obecnej z tej transakcji zadowoleni są wszyscy, którzy wzięli w niej udział. Innym przykładem urzędniczej „życzliwości” jest sprawa zwrotu Szpitala Wolskiego, z którą wiąże się działanie prowadzące do manipulacji Radą m. st. Warszawy. Jak dobrze pamiętamy, decyzję o tym zwrocie praktycznie podjął geodeta. To on rozpoczął podział terenu szpitala. Do dziś w tej sprawie brakuje opinii rad dzielnic. Roszczenia zgłoszono na podstawie Ustawy z 1997 roku. Ustawa jednak nie wymienia szpitali jako przedmiotu zwrotu. Ustawa mówi o zwrocie nieruchomości z określonym stanem prawnym na dzień 1 września 1939 roku. Radni nigdy nie otrzymali żadnych dokumentów źródłowych, które świadczyłyby o ww. faktach. Podczas posiedzenia Komisji Zdrowia otrzymałem do przejrzenia, tylko na kilka minut pismo, które mogło być zaświadczeniem wydanym przez sąd w 2001 roku. Proszę jednak nie wmawiać, że jest to dokument źródłowy. Tak więc, wynika z tego, że przyczyną braku zwrotu nieruchomości, zabranych przez komunistów, nie jest ociężały charakter urzędników pana prezydenta. Przyczyna musi być inna.
Panie i Panowie!
Homosowieticus to choroba, to stan umysłu nastawiony na to, aby pozbawić człowieka wszystkiego co może przyczynić się do jego niezależności. W ostatnich latach przejawem rozwoju (wręcz epidemii) tej choroby jest odmowa realizacji uchwały Rady m. st. Warszawy w sprawie uwłaszczenia, czyli sprzedaży mieszkań ich właścicielom, innymi słowy oddania tzw. użytkownikom wieczystym ziemi, na której stoją ich domy. Wszyscy pamiętamy batalię o uchwalenie tego prawa. Szczególnie negatywna rola w tej batalii przypadła niektórym, wysokim urzędnikom miejskim i niektórym radnym, których gęsto cytowały zainteresowane sprawą polskojęzyczne media. Media te, na bieżąco relacjonujące przebieg obrad Rady m. st. Warszawy, skupiały się na wyglądzie i zachowaniu przybyłych na sesję Rady m. st. Warszawy ludzi, mieszkańców Warszawy, których opisywano w sposób tendencyjny i obraźliwy. Z przekazów można było wywnioskować, że wspomniane media nie informowały i nie były zainteresowane, płynącymi z uchwalenia tej uchwały, korzyściami zarówno dla samych mieszkańców jak i miasta. Czytelnik w całym kraju miał po prostu otrzymać tylko jedną informację, a mianowicie, że uchwała jest bublem prawnym przygotowanym przez radnych LPR, a tłum zwolenników domagał się uchwalenia niedobrej uchwały. Nie można była znaleźć ani słowa o tym, że uchwałę tę przygotował profesor prawa - Prezydent m. st. Warszawy - i że była ona kontrpropozycją pana Lecha Kaczyńskiego wobec projektu radnych LPR. Nasz projekt, obejmujący wszystkich użytkowników wieczystych, do dziś nie został przez Radę rozpatrzony. Propozycja przygotowana przez prezydenta została uchwalona 15 kwietnia 2004 roku i przez rok jej nie realizowano, jednocześnie informując mieszkańców o jej rzekomych wadach nie kwapiąc się do ich ewentualnego naprawienia. Od kilku miesięcy obowiązuje poprawiona już uchwała, a mimo to nadal uwłaszczenie nie jest realizowane.
Oto smutna rzeczywistość, w jakiej żyjemy: homosowietcus czuwa i pilnuje, aby mieszkańcy Warszawy nie posiadali własności. W przeszłości sekretarz partii komunistycznej mówił, że „raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy”. Parafrazując tę wypowiedź, można scharakteryzować działania kolejnych prezydentów Warszawy: „raz odebranej własności nigdy nie oddamy”. Inny polityk, tego środowiska, powiedział swego czasu jednej z gazet zachodnich, że Polacy nie będą żyli z własności, że Polacy będą żyli z pracy rąk. To jest praktyczna realizacja tej, jak się może wydawać, wcale nie tak opacznie głoszonej filozofii.
Panie i Panowie!
Codziennie telewizja przekazuje nam kolejne oświadczenie polityków, którzy wyrażają swój antykomunizm i swoją niechęć do wszystkiego, czym była PRL. Tym politykom nie przeszkadza, jednak realizować politykę Bieruta i jego oprawców. Ten propagandowy antykomunizm nie przeszkadza tymże politykom w realizacji polityki z natury bolszewickiej. Psychologom znane jest zjawisko utożsamiania się ze swym rzekomo śmiertelnym wrogiem, czego uzasadnieniem jest chyba tylko swoisty pociąg do jedynie słusznej linii, jaką przez ponad pół wieku w Polsce ciągnęli różni towarzysze. Obecną ekipę, podobnie jak poprzedników, charakteryzuje brak poszanowania dla własności. Działania podejmowane przez urzędników prezydenta Warszawy są zaprzeczeniem i kpiną ze sprawiedliwości. Wszak powszechnie wiadomo że sprawiedliwość to oddanie każdemu, co się mu należy.
Panie Prezydencie!
Czy blokowanie zwrotu własności jest sprawiedliwe? Brak szacunku dla prawa, pismo sporządzone z datą 13.05.05 (piątek) – wysłane prawdopodobnie 16.05.05 (poniedziałek) - dotarło do adresatów 18.05.05 (środa), a zainteresowani właściciele nieruchomości, zgodnie z pismem muszą zająć stanowisko w przedmiotowej sprawie do 20.05.05 (piątek). Doprawdy szybkość kosmiczno-komiczna, niczym w kreskówkach. Czy jednak czyni się to zgodnie z prawem?
Panie i Panowie!
Kilkanaście dni temu Rada m. st. Warszawy rozpatrywała wniosek o udzielenie absolutorium Prezydentowi m. st. Warszawy. Wówczas to niektórzy argumentowali, że absolutorium dotyczy tylko „słupków i cyferek”, że wszystkie inne sprawy nie mają tutaj znaczenia. Otóż przeciwnie. Mają one swoje znaczenie. Każdy, kto oddał głos za udzieleniem absolutorium dla pana prezydenta za 2004 rok, jest odpowiedzialny za omawianą dzisiaj, niefortunną jego decyzję, decyzję której ostatecznym celem jest doprowadzenie do pełnej realizacji dekretu Bieruta.
Panie i Panowie!
Bolszewicy i stalinowcy byli zarówno złodziejami jak i bandytami, ale ich działania były często niekonsekwentne, co nam Polakom, przyzwyczajonym do ciągłej walki o swoje, dawało pewne szanse. Obecna władza, swym postępowaniem, próbuje nas pozbawić własności bardziej konsekwentnie i w sposób wyrachowany. Obecna władza próbuje podstępnie i obłudnie pozbawić warszawiaków własności. Ludzie, którzy od 50 lat, czyli od wydania dekretu przez Bieruta, oczekują od władzy administracyjnej na formalne potwierdzenie swoich praw do nieruchomości, otrzymują teraz pisma o jednoznacznej wymowie.
„Z uwagi na fakt, że władacie Państwo przedmiotową nieruchomością bez tytułu prawnego...” Taki zwrot w ustach Bieruta lub innego bolszewika byłby zrozumiały i nie dziwiłby nikogo, ponieważ, jak już mówiłem, byli to złodzieje i bandyci. Zgodnie ze stanowionym przez nich „prawem”, takie stwierdzenie mogło mieć sens. Natomiast cytowane wyżej pismo, podpisane przez urzędnika upoważnionego przez pana Lecha Kaczyńskiego, przywołuje na myśl chyba tylko pamiętniki komunistów – łagierników: Stalin jest dobry, to że oni są zesłani to wina urzędników działających wbrew ukochanemu wodzowi.
Panie Prezydencie!
My warszawiacy nie należymy do tego typu ludzi. My pana nie prosimy o litość, my od pana domagamy się realizacji prawa i sprawiedliwości. Delegatura Biura Gospodarki Nieruchomościami proponuje nam zawarcie umowy lub umowy użyczenia na ww. nieruchomość. Tym pismem proponuje nam Pan, abyśmy zrzekli się swych praw, abyśmy wyrzekli się ojcowizny. Czy zdaje sobie pan sprawę, czego pan od nas żąda? Delegatura wymaga podjęcia stanowiska w przedmiotowej sprawie w terminie do 20 maja 2005 r. Ja, w imieniu Ligi Polskich Rodzin, w imieniu wszystkich poszkodowanych przez dekret Bieruta, mówię panu już dziś, 19 maja 2005 roku, panie prezydencie trochę przyzwoitości.
W przypadku braku odpowiedzi we wskazanym terminie, grozi się prawowitym właścicielom, że sprawa zostanie skierowana do sądu powszechnego o wydanie nieruchomości.
Panie prezydencie! Kogo chce pan podać do sądu? Kogo, chce pan zmusić do wydania nieruchomości? Straszy pan sądem - rodziny, straszy pan ludzi, którzy za wierność Polsce i wyznawanym zasadom, często byli dyskryminowani w pracy i życiu społeczno – politycznym. Straszy pan ludzi nie wahających się stawić czoła całemu bolszewickiemu zniewoleniu.
Oczekujemy od niepodległej Rzeczpospolitej, od wszystkich jej władz, w tym od Rady m. st. Warszawy, jak też i od pana, panie prezydencie, formalnego potwierdzenia naszej własności a nie wzywania nas do jej wydania.
Oświadczam. Nikt nie wyda panu swojej własności. Od pana, panie prezydencie oczekujemy realizacji obietnic przedwyborczych, a nie ostatecznej realizacji dekretu Bieruta.
Warszawa 19.05.05 Antoni Gut
Radny m. st. Warszawy
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] 504 138 768
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 17:45, 29 Gru 2005    Temat postu: Dużo słów ...

Wystąpienie zawiera, dużo słów ... nieraz mocnych.
Ale rugi nie zapominajmy są tylko wierzchołkiem góry lodowej...
Pojawia się pytanie czy Rada Miasta - przez ostatnie lata przyjrzała się - nagminnemu łamianiu prawa przy rozpatrywaniu spraw związanych z roszczeniami dekretowymi o zwrot bądź odszkodowania, wymyślaniu absurdalnych przyczyn w zwłoce ... i wysyłaniu raz na kwartał bezsensownych pism. Urzędnicy kpią z byłych właścicieli (i unikałbym słów, że to złe określenie - to tylko jeszcze jeden termin prawny).
Ten komunistyczny dekret zapewniał szanse rekompensaty i obowiązuje dalej, choć demokratyczne instytucje robią wszystko, aby opóźnić proces zwrotu, PO DZIŚ DZIEŃ.

Wiem to z własnego doświadczenia, bo dziś w jednej spraw, w której pomagam byłym właścicielom o należne im odszkodowanie - PO DWÓCH LATACH zwodzenia - otrzymałem postanowienie O ZAWIESZENIU POSTĘPOWANIA.
Byli właściciele nie potrzebują deklaracji i rozbudowanych mów, często czekają na rekompensatę, którą zapewnia im komunistyczne prawo...

Gesty nie przesłonią niestety, bolesnych faktów, i nie chodzi tu tylko o przyzwoitość, lecz pieniądze, których miasto nie chce wypłacić... a przynajmniej nie teraz.
Jeśli na gruncie stoją od lat spółdzielcze bloki, a ja spełniam przesłanki do uzyskania odszkodowania i jestem zwodzony, to nazwanie mnie PRAWOWITYM WŁAŚCICIELEM ... z tej perspektywy zmienia się niestety w żart.

Myślę, że dużo lepiej byłoby, gdyby Rada mocą swego autorytetu wystąpiła o informacje dotyczące ilości spraw rozpoczętych i piętnowała wszystkie przypadku lekceważenia prawa przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami ... Takie konsekwentne działanie, mogłoby byc może przywrócić wiarę byłych właścicieli nieruchomości warszawskich
w słowo praworządność.

Łączę wyrazy szacunku.
Jerzy Owczarek
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Antoni Gut
Gość






PostWysłany: Nie 19:07, 01 Sty 2006    Temat postu: Oddać ziemię prawowitym właścicielom

Przede wszystkim wszystkich pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności w Nowym 2006 roku oraz wyrażam moją radość z faktu „powstania środowiska”, które chce bronić i pomagać rodzinom, którym w sposób bandycki odebrano ICH WŁASNOŚĆ. Tym samym wyrażam swoją wolę współpracy ze Stowarzyszeniem. Swoja osobę stawiam do Państwa dyspozycji. Ja i moja rodzina należymy również do tej okradzionej przez komunistów i ich następców grupy społeczeństwa. Zapraszam na forum lpr.int.pl, tam zamieszczam wszystkie ważne sprawy dotyczące Miasta nie tylko dotyczący reprywatyzacji.
Pozdrawiam.

Pozwólcie Państwo, że przejdę teraz do rzeczy.

Pan Jerzy Owczarek ma rację, że nam nie potrzeba „dużo słów ... nieraz mocnych.” Zgadzam się również z Panem, że „Ten komunistyczny dekret zapewniał szanse rekompensaty i obowiązuje dalej, choć demokratyczne instytucje robią wszystko, aby opóźnić proces zwrotu, PO DZIŚ DZIEŃ.” Święta racja „Byli właściciele nie potrzebują deklaracji i rozbudowanych mów, często czekają na rekompensatę, którą zapewnia im komunistyczne prawo...”. A w ogóle najlepiej by było gdyby „Rada mocą swego autorytetu wystąpiła o informacje dotyczące ilości spraw rozpoczętych i piętnowała wszystkie przypadku lekceważenia prawa przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami ...
Szanowny Panie! Dla mnie powodem włączenia się do dyskusji na tym forum jest przekonanie, że osoby tu piszące nie maja żadnych uprzedzeń politycznych a jedynym powodem wypowiadania się, jest chęć pomocy sobie i wszystkim zainteresowanym reprywatyzacją. Jak napisałem ma pan absolutnie rację domagając się stosownych zachowań przez władze Miasta. Moje pytanie jest wprawdzie ogólne, ale jednak konkretne, choć zapewne retoryczne. Czy uważa Pan, że władze Miasta są emanacją społeczeństwa? Jeżeli tak jest to proszę mi odpowiedzieć, dlaczego partie przeciwne reprywatyzacji uzyskują taką sympatię wyborców i przewagę w Radzie Miasta a także swego Prezydenta. Myślę, że zgodzi się Pan również, że to, te siły odpowiadają za brak praworządności w Polsce.
Jeżeli przypadkiem uraziłem Pana swym wystąpieniem na sesji Rady Miasta to przepraszam, zapewniam Pana, że nie było to moim celem. Celem moim było zwrócenie uwagi na ten ciągle niezałatwiony problem. Nie zgadzam się natomiast z Panem, że to „demokratyczne instytucje robią wszystko, aby opóźnić proces zwrotu, PO DZIŚ DZIEŃ”. Za tą politykę odpowiedzialni są konkretni ludzie i konkretne partie polityczne a nie jakieś bliżej nieokreślone „demokratyczne instytucje.” Jestem przekonany, że liczenie na dobrą wolę w tej sprawie Platformy Obywatelskiej czy SLD jest naiwnością. Jak pokazały wypadki w 2005 roku na PiS również nie można liczyć. Te siły polityczne (na zmianę) sprawują władzę w Warszawie od 1945 roku i cały czas odmawiają uznania oczywistych faktów.
Na zakończenie jeszcze wyrażam radość z faktu ukształtowania się tego środowiska i proszę wszystkie osoby naprawdę zainteresowane powodzeniem reprywatyzacji o współdziałanie a nie wszczynanie wzajemnych animozji.
Będzie mi miło poprzeć każdą sensowną propozycję mogącą przybliżyć nas do celu! Zapewniam Państwa, że Liga Polskich Rodzin również zawsze będzie wspierała nasze wysiłki.
Pozdrawiam
Antoni Gut
Radny m. st. Warszawy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fekface




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:51, 16 Mar 2007    Temat postu:

Catherine Zeta Jone Throatjob!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fcuk




Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:03, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Christina Ricci Undressing!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tardpoten




Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 4:29, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Jessica Alba In Anal Action Movie!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Reprywatyzacja odzkodowania restytucja grunty warszawskie Strona Główna -> Rugi Warszawskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin